wtorek, 30 kwietnia 2013

Farbowanie włosów Color&Soin 10N (platynowy blond).

Cześć dziewczyny!

     Dzisiaj chciałam opisać wam jak farbuję moje włosy. Do koloryzacji wybrałam "naturalną" farbę do włosów,  dostępną tylko w aptekach (również na doz.pl) Color&Soin.

Co mówi o farbie producent?
Color&Soin - to trwała farba do włosów, która już od pierwszego użycia barwi 100% siwych włosów, a także chroni je i pielęgnuje. Została przetestowana w ramach kontroli dermatologicznej. Produkt został opracowany z uwzględnieniem natury włosów, minimalizuje podrażnienia skóry i ryzyko wystąpienia alergii. Ponadto, dzięki białkom roślinnym i olejkom eterycznym, Color & Soin powoduje, że włosy błyszczą, są puszyste i miękkie.

Co zawiera opakowanie?

-butelkę farby do włosów z ekstraktami roślin o pojemności 60 ml
-butelkę utrwalacza o pojemności 60 ml
-saszetkę balsamu do włosów o pojemności 15 ml
-parę rękawiczek ochronnych

Odcień:
Ja skusiłam się na platynowy blond o numerze 10N:

www.colorsoin.pl

Dostępne kolory znajdują się tu KLIK.


Skład:
Platynowy blond (10N): oleamina PEG-2. AQUA PURIFICATA (woda destylowana). kokamid DEA. alkohol etylowy (ALkOHOL). glikol propylenu. etanoloamina. kwas oleinowy. siarczan sodu. TETRASODIUM EDTA. hydrolizowane białka roślinne (pszenica zwyczajna, soja, kukurydza, owies zwyczajny).  izoaskorbinian sodu. 2-METYLorezorcyna. p-fenylenodwuamina. 

Utrwalacz: AQUA PURIFICATA (woda destylowana). nadtlenek wodoru. alkohol cetylowy. alkohol cetearylowy. LAURETH-3. CETEA-RETH-20. siarczan oksykinoliny.

Balsam: AQUA PURIFICATA (woda destylowana). QUATERNIUM-83. ROSMARINUS OFFICINALIS (olejek rozmarynowy). mocznik IMIDAZOLIDINYLowy. EUCALYPTUS GLOBULUS (olejek eukaliptusowy).

Więcej składów znajduje się tu KLIK.

Aplikacja i zapach:
Aplikacja przebiegała bardzo przyjemnie, farba po wymieszaniu ma konsystencję galaretkowatą o dziwnym brązowawym kolorze, co mnie na początku trochę przestraszyło. Po nałożeniu nie spływa i nie szczypie w skórę głowy (pierwsza taka u mnie!). Co jeszcze bardzo mnie zaskoczyło? Zapach! Pierwsza blond farba, której zapach był prawie niewyczuwalny! Pachniała delikatnie ziołowo.

Czas trzymania:
Producent na ulotce zaleca przy farbowaniu odrostów nakładanie na 25min a potem 10min na całe włosy. Ja postępuję całkowicie inaczej. Farbę nakładam tylko na odrosty i trzymam ją około 40-50min.
Tylko przy pierwszym farbowaniu (tą farbą) nałożyłam ją na całe włosy i wtedy trzymałam ją z 20min, by wyrównać kolor z poprzednich drogeryjnych farb.

Efekty:
Jestem z nich bardzo zadowolona! Przed (PS. Na włosy przed nałożyłam olejek ze słodkich migdałów):


I efekty PO:



Oczywiście muszę wspomnieć, iż po tej farbie nie wypadają mi nadmiernie włosy, jak to zawsze było tydzień po farbowaniu farbami drogeryjnymi, a także nie zaznaję suszy i nie muszę się ratować odżywkami głęboko nawilżającymi.



     Jak widać, bardzo polubiłam Color&Soin i jak na razie nie mam ochoty jej zmieniać. A Wy miałyście już okazję jej używać lub o niej słyszałyście? Jakie są Wasze odczucia? A może znacie coś lepszego? Koniecznie napiszcie w komentarzach!


Pozdrawiam,
Blond and wavy.


PS. Szykuję aktualizację włosową, więc będziecie miały okazję zobaczyć jak kolor prezentuję się na całych włosach (również wyprostowanych).


PS2. Życzę wszystkim słonecznej majówki!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Blue My Mind i Prim & Proper nail polish by H&M.

Cześć dziewczyny!

     Jak Wam mijają pierwsze dni prawdziwej wiosny? W końcu się doczekałyśmy! Właśnie z tego powodu byłam ostatnio w H&M, by odświeżyć szafę na nadchodzący sezon, ale zamiast ciuchów wpadły mi do koszyka dwa lakiery do paznokci.


     Piękny, elektryzujący, chabrowy niebieski (Blue My Mind) i przezroczysty top z różowo-złotymi drobinkami (Prim & Proper). 


     Kosztują 14,90zł za buteleczkę i uważam, iż jest to bardzo udana inwestycja! Oba kolory idealnie wpasowują się w nadchodzące trendy + ich jakość nie jest taka zła, jakiej mogłabym się spodziewać po lakierach ze sklepu z ciuchami.


     Przy Blue My Mind potrzeba 2 warstw do pełnego krycia, gorzej jest z Prim & Proper, gdzie by uzyskać fajny efekt potrzeba aż 3 warstw, co utrudnia sprawę, ponieważ schną one bardzo długo. Na paznokciahc z topem wytrzymują maksymalnie 3 dni bez odprysków. A jak wyglądają w akcji? Oto i one:








Nie wiem, czy Was też, ale mnie ten niebieski zahipnotyzował! Nie mogę przestać patrzeć na moje pazurki! A Wy miałyście już do czynienia z lakierami z H&M? Jakie jest wasze zdanie na ich temat? A może macie w swoich kolekcjach, któryś z lakierów pokazany powyżej? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.





poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Włosowe inspiracje(4).

Cześć dziewczyny!

Czas na kolejną porcję motywacji!  Oto do czego dążę:










Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać do tego czasu aż moje włosy będą sięgały za połowę pleców! A jakie są wasze inspirację? Jakie macie plany dotyczące długości Waszych włosów? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

PS. Żadne ze zdjęć nie należy do mnie, wszystkie zostały znalezione na stronie tumbrl.com

piątek, 12 kwietnia 2013

Dwa miesiące z wyciągiem ze skrzypu polnego +drożdże +witaminy z VITAMEX-FARM.

Cześć dziewczyny!

    Równo dzisiaj wypadają 2 miesiące odkąd zaczęłam brać suplement diety z VITAMEX-FARM o nazwie Wyciąg ze skrzypu polnego +drożdże +witaminy. Jesteście ciekawe co o nim myślę i jak podziałał na moją skórę, włosy i paznokcie? Zapraszam do lektury!



     Zacznijmy od opakowania i samych tabletek. W plastikowym, odkręcanym słoiczku znajdujemy 100 tabletek, bez żadnej gąbeczki zabezpieczającej zawartość przed kruszeniem. Jednak żadna tabletka mi się nie połamała, więc może producent świadomie jej nie dodaje.
     Tabletki są dość spore i niepowlekane, co czyni je trudnymi do połknięcia. Do tego mają dość nieprzyjemny smak (wyraźnie czuć drożdże), do którego można się przyzwyczaić. Ja od dziecka nie miałam problemów z połykaniem tabletek, więc i tu nie sprawiły mi one trudności, jednak znam osoby, którym nie poszłoby tak łatwo.


     Dostępność tego suplementu, z tego co wiem, jest bardzo dobra, dostaniemy go praktycznie w każdej aptece, w cenie około 30zł (na doz.pl 28zł) za słoiczek i jak dla mnie jest to dobra cena w przeliczeniu na czas na jaki wystarcza (około 2 miesięcy).
     Informacje, co dokładnie znajduje się w tabletkach znajdziecie w TEJ notce. Dawkowałam tak jak zaleca producent na opakowaniu, czyli przez pierwsze 30 dni po dwie tabletki podczas posiłku, potem po jednej. Do testów dostałam 2 słoiczki i powoli dobijam dna w pierwszym, a muszę napisać, iż suplement brałam bardzo sumiennie, opuściłam tylko jeden dzień, z tego co pamiętam. Może napiszę jeszcze notkę jak dobiję dna drugiego słoiczka? Co o tym myślicie?

A teraz najważniejsze, działanie!

CERA: Muszę powiedzieć, że tu doznałam największego zaskoczenia. Jak zawsze miałam minimum 3 do 4 niespodzianek na twarzy, teraz mam max jedną, albo w ogóle. Skóra na twarzy jest gładsza i milsza w dotyku. Do tego nawilżenie mojej skóry wyraźnie się poprawiło pomimo, iż do pielęgnacji nie dodałam żadnego dodatkowego kremu. Powiem szczerzę, że miałam trochę obawy po przykrej przygodzie z Merz Spezial, o której przeczytacie TU, ale jak widać bezpodstawne! Mam nadzieję, że taki stan mojej cery utrzyma się przez dłuuugi czas.

PAZNOKCIE: Z nimi nigdy nie miałam większych problemów, zawsze silne i rosnące w zastraszającym tempie. Ostatnio przez to, iż są wiecznie pomalowane zaczęły się rozdwajać i wydaje mi się, że ten suplement trochę je podratował, rozdwajanie nie jest już tak nagminne, jednak nie zlikwidował problemu w całości. Może na dłuższą metę sobie z tym poradzi? Poczekamy, zobaczymy.

WŁOSY: W tej kwestii doznałam małego rozczarowania. W prawdzie włosy nie wypadają garściami, tak jak zawsze podczas okresów przechodnich (wiosna, jesień), jednak ciągle lecą. Nie jest ich jakaś zastraszająca ilość, ale wypadanie nie zostało zahamowane w 100%, tak jakbym tego chciała (nie można mieć wszystkiego, prawda?). Jednak, co dziwne, mój kucyk jest trochę grubszy, więc kilka włosów chyba się uchowało przed wiosenną "eksterminacją". Niestety nie doświadczyłam żadnych baby hair.



     Podsumowując, jestem z niego zadowolona, chociaż jeżeli brałabym go tylko ze względu na włosy, na pewno by tak nie było. Teraz biorę po 1 tabletce dziennie, więc drugi słoiczek starczy mi jeszcze na spokojnie 3 miesiące. Potem zrobię przerwę i mój stan włosów zadecyduje, czy mogę spokojnie brać wyciąg ze skrzypu polnego +drożdże +witaminy dalej, czy muszę przerzucić się na coś, co będzie lepiej zapobiegać ich wypadaniu.



A Wy znacie ten suplement? Jakie są Wasze opinie? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.


wtorek, 9 kwietnia 2013

Wibo 7 BLUE LAKE + Orly HALO.

Cześć dziewczyny!

     Jak już pokazywałam, podczas ostatniej wizyty w Polsce wpadły mi w łapki lakiery Wibo przygotowanych przez blogerki. Dzisiaj zaprezentuje Wam nr 7 BLUE LAKE w połączeniu z Orly Halo z kolekcji Naughty or nice.


     Muszę też napisać, iż strasznie się zawiodłam na lakierach Wibo. Wszystkie (BLUE LAKE najmniej) mają bardzo gęstą konsystencję, bąblują i tworzą smugi, do tego potrzeba 3 warstw by otrzymać pełne krycie, co powoduje, iż lakier schnie godzinami.


     Jedyne dobre słowa, które mogę o nich powiedzieć to to, iż są bardzo trwałe (3 dni do startych końcówek) no i mają PRZEŚLICZNE pastelowe kolory.


     O lakierze Orly już pisałam (i pokazywałam go solo na paznokciach), o czym możecie poczytać w TEJ notce. Dodam tylko, że bardzo go lubię, za to, iż z zimnymi kolorami ukazuje swoje srebrne tony, a z ciepłymi jest pełen złota, niczym kameleon potrafi się dopasować!



     A Wy posiadacie jakieś maleństwa z tej kolekcji Wibo? Jakie? Czy tak samo jak ja, jesteście rozczarowane ich konsystencją i oczarowane kolorami? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam, 
Blond and wavy.


środa, 3 kwietnia 2013

Catrice Candy Shock peeling do ust.

Cześć dziewczyny!

     Ostatnio będąc na małych zakupach w DM-ie wpadałam na limitowaną kolekcję Catrice o nazwie Candy Shock, szczerze mówiąc, nie urzekła mnie. Była tak słodka, że aż wydawała się mdła, przeciętna. Jednak znalazłam tam jedną perełkę (o tym za chwilę). Do tego kupiłam jeszcze:


Balea balsam do ust z mocznikiem po pierwszych testach napisać muszę, że fenomenalny nie jest. Ma dziwnie kremowo-chemiczny zapach, ale nawilża delikatnie spierzchnięte usta, więc źle też nie jest. Za cenę w wysokości 2 euro jestem z niego zadowolona.

Alverde color&care 2in1 make-up 10 vanilla & cream jest to krem tonujący (?) i niestety nie mogę o nim napisać prawie nic dobrego poza tym, że całkiem dobrze radzi sobie z nawilżaniem i ma dość dobry skład + świetne opakowanie. A tak to strasznie się po nim błyszczę i do tego krycie ma fatalne. Testuję dalej, może znajdę więcej pozytywów.

Catrice Candy Shock w kolorze Sugar Shock jako, że jestem różomaniaczką + różoholiczką, nie mogłam przejść obok niego obojętnie! Jeszcze nie poddałam go testom.


I teraz główna atrakcja dzisiejszej notki! Catrice Candy Shock peeling do ust!


     Tym razem nie znajduje się on w słoiczku, tylko w pisaku, co uważam za bardzo poręczne i wygodne. Dzięki temu możemy wykonać peeleing dosłownie wszędzie! Wiele razy zdarzyło mi się mieć popękane usta w środku dnia, bez możliwości ich wygładzenia, co zazwyczaj kończyło się obgryzaniem wystających skórek i w ostateczności zakrwawionymi ustami. Teraz mam go zawsze przy sobie i nie muszę się już o to martwić!


     Po przekręceniu końcówki z puchatej poduszeczki wypływa biała, lepka maź, pełna mikroskopijnych drobinek o słodkim smaku. Jest to raczej delikatny ścierak i nie dorówna porządnemu cukrowo-miodowemu, ale w awaryjnych sytuacjach spisuje się idealnie! Usta są po nim gładkie i nawilżone, z chęcią zobaczyłabym go w stałej ofercie Catrice!



Przesyłam wam buziaczki z świeżo wypeelingowanych ust i koniecznie napiszcie w komentarzach, jak Wy radzicie sobie ze suchymi skórkami na ustach w ciągu dnia!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Włosowe inspiracje(3).

Cześć dziewczyny!

     Święta, święta i po świętach! Czy Wam minęły one równie przyjemnie? Ja dawno już tak dobrze nie wypoczęłam! Dlatego czas na kolejną porcję motywacji!  Oto do czego dążę:










Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać do tego czasu aż moje włosy będą sięgały za połowę pleców! A jakie są wasze inspirację? Jakie macie plany dotyczące długości Waszych włosów? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

PS. Żadne ze zdjęć nie należy do mnie, wszystkie zostały znalezione na stronie tumbrl.com