Cześć wszystkim!
Ostatnio staram się bardziej dbać o siebie, z zewnątrz, ale również i od wewnątrz. Studenckie życie niestety bardzo to utrudnia, więc postanowiłam wprowadzać zmiany powoli, jedna po drugiej. Pierwszą z nich jest regularne picie wody, szczególnie teraz podczas sesji, kiedy kawę piję hektolitrami. W moim postanowieniu trwam już 3 tydzień i dopiero od kilku dni tak naprawdę wypijam całe dwa litry dziennie. Na początku było mi strasznie trudno przyzwyczaić się i przede wszystkim pamiętać o regularnym sięganiu po butelkę z wodą.
W tym pamiętaniu i monitorowaniu wypitej już przeze mnie wody mam dwóch pomocników. Po pierwsze aplikacja o nazwie Water Alter, która jest banalnie prosta, po prostu co jakiś czas na ekranie naszego smartfona pojawia się przypomnienie, by wziąć łyka wody. U osób, które tak jak ja, nie rozstają się ze swoją komórką nawet na sekundę, sprawdzi się idealnie. Monitoruję natomiast, to ile płynów już wypiłam w moim kalendarzu, w którym po prostu koloruje szklaneczki (:D). Zdecydowanie cierpię, na nerwicę natręctw, bo niepokolorowane szklanki, doprowadzają mnie do szału! Co oczywiście jeszcze bardziej motywuje mnie do regularnego sięgania po wodę.
Pomimo, że mój epizod z wodą dopiero się rozpoczął, to i tak zauważyłam już pierwsze zmiany. Z tych negatywnych, dużo częściej muszę chodzić do toalety, z pozytywnych, moja cera wygląda zdecydowanie lepiej. Jeszcze za mało czasu minęło, by powiedzieć, że to głównie przez wodę, ale moja buzia dawno nie wyglądała ta dobrze.
A Wy ile pijecie dziennie wody?
Pozdrawiam,
Asia.