Ostatnio będąc na małych zakupach w DM-ie wpadałam na limitowaną kolekcję Catrice o nazwie Candy Shock, szczerze mówiąc, nie urzekła mnie. Była tak słodka, że aż wydawała się mdła, przeciętna. Jednak znalazłam tam jedną perełkę (o tym za chwilę). Do tego kupiłam jeszcze:
Balea balsam do ust z mocznikiem po pierwszych testach napisać muszę, że fenomenalny nie jest. Ma dziwnie kremowo-chemiczny zapach, ale nawilża delikatnie spierzchnięte usta, więc źle też nie jest. Za cenę w wysokości 2 euro jestem z niego zadowolona.
Alverde color&care 2in1 make-up 10 vanilla & cream jest to krem tonujący (?) i niestety nie mogę o nim napisać prawie nic dobrego poza tym, że całkiem dobrze radzi sobie z nawilżaniem i ma dość dobry skład + świetne opakowanie. A tak to strasznie się po nim błyszczę i do tego krycie ma fatalne. Testuję dalej, może znajdę więcej pozytywów.
Catrice Candy Shock w kolorze Sugar Shock jako, że jestem różomaniaczką + różoholiczką, nie mogłam przejść obok niego obojętnie! Jeszcze nie poddałam go testom.
I teraz główna atrakcja dzisiejszej notki! Catrice Candy Shock peeling do ust!
Tym razem nie znajduje się on w słoiczku, tylko w pisaku, co uważam za bardzo poręczne i wygodne. Dzięki temu możemy wykonać peeleing dosłownie wszędzie! Wiele razy zdarzyło mi się mieć popękane usta w środku dnia, bez możliwości ich wygładzenia, co zazwyczaj kończyło się obgryzaniem wystających skórek i w ostateczności zakrwawionymi ustami. Teraz mam go zawsze przy sobie i nie muszę się już o to martwić!
Po przekręceniu końcówki z puchatej poduszeczki wypływa biała, lepka maź, pełna mikroskopijnych drobinek o słodkim smaku. Jest to raczej delikatny ścierak i nie dorówna porządnemu cukrowo-miodowemu, ale w awaryjnych sytuacjach spisuje się idealnie! Usta są po nim gładkie i nawilżone, z chęcią zobaczyłabym go w stałej ofercie Catrice!
Przesyłam wam buziaczki z świeżo wypeelingowanych ust i koniecznie napiszcie w komentarzach, jak Wy radzicie sobie ze suchymi skórkami na ustach w ciągu dnia!
Pozdrawiam,
Blond and wavy.
wow ale cudeńka ♥.♥ wszystko bym widziała u siebie :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe :)
OdpowiedzUsuńciekawy peeling :)
OdpowiedzUsuńMNie nic nie zaciakwilo z tej serii :( tz ciekawe, ale pewnie bym kupila i lezalo :(
OdpowiedzUsuńA ten produkt Alverde tez zamirzam kupic (na lato) ;)
A wlasnie, a taki peeling do ust juz P2 posiada w ofercie na stale ;)
Usuńto koniecznie muszę poszukać tego peelingu z p2! a co do tego kremu z Alverde, ja po nim strasznie się błyszczę, więc nie wiem, czy to jest odpowiedni produkt na lato a i nie chroni przed słońcem!
UsuńCiekawy ten peeling :) idealnie by mi się przydał, nie ma tego w Polsce?
OdpowiedzUsuńmoże będzie ta kolekcja w Polsce, pewna nie jestem, musisz szukać w Drogerii Natura :)
Usuńróż jest obłędny!
OdpowiedzUsuńwiem! :D
UsuńMasz bardzo fajnie zrobione paznokcie ;) A co do różu...pokazuj! Trafił swój na swego ;P
OdpowiedzUsuńRóż pokażę jakoś na początku maja, teraz mam plany na co innego, więc obserwuj mojego bloga ;)
Usuńa jeżeli chcesz w pełnej okazałości zobaczyć ten mani, to zapraszam tutaj: http://blondandwavy.blogspot.de/2013/03/loreal-color-riche-confettis-top-coat.html
:D
zaciekawił mnie ten peeling :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy! Już go chcę! :)
OdpowiedzUsuńznalazłam ostatnio bardzo podobny w szafie P2, więc jak masz dostęp do niemieckich kosmetyków, to koniecznie tam poszukaj :)
UsuńI pomyśleć że nikt wcześniej na to nie wpadł ;) Ja suchych skórek nie mam jak zwalczyć w ciągu dnia.. pozostaje wieczorny peeling ;)
OdpowiedzUsuńwieczorny peeling z miodem i cukrem też często robię i baaardzo go lubię!
UsuńWidziałam go dzisiaj w sklepach i wahałam się czy kupić :D Teraz mam dylemat ;D
OdpowiedzUsuńserdecznie polecam! :)
Usuń:D Ach, widzę, że nie jestem sama w swoim różomaniactwie ;)
OdpowiedzUsuńTen Candy Shock jest po prostu UROCZY!
Na buzce wygląda jak landryneczka :))
wiem! Stał się on jednym z moich ulubionych różów ;)
Usuńtry this website see this site hop over to this website check this link right here now this article visit their website
OdpowiedzUsuń