wtorek, 21 maja 2013

Lakierowi ulubieńcy na nadchodzące lato!

Cześć dziewczyny!

     Dzisiaj pokażę Wam mój wybór lakierów do paznokci na nadchodzące lato. W przeciwieństwie to większości, postawiłam raczej ma wyraźne kolory i brokat, który będzie wyglądał idealnie do opalonej skóry, podczas letnich imprez nad morzem. No to zaczynamy!


     Zaczynam od lakieru na godzinie dwunastej i idę zgodnie ze wskazówkami zegara:

p2 volume gloss 070 funky babe to wyraźna, soczysta malinka, która kryje już po 2 warstwach. Jest to dla mnie bardzo wesoły kolor, idealnie wpasowujący się w nastrój wakacji spędzanych w ogrodzie pełnym kwiatów i owoców (na paznokciach pod koniec tej notki).

KIKO Sugar Mat 639 Golden Mandarin jak można wywnioskować po nazwie jest to piasek ze złotymi drobinkami. Uwielbiam ten piaskowy trend, a do tego gdy jeszcze ma w sobie brokat, I'm ALL IN!


A tak prezentuje się na pazurkach:


H&M nail polish Blue My Mind to przepiękny chabrowy, elektryzujący niebieski, którego miałyście okazję podziwiać już TUTAJ. Będzie wyglądał idealnie z białą sukienką i srebrną biżuterią!

essence cherry blossom girl 01 FORTUNE COOKIE musztardowa żółć pełna drobinek, przypominająca piasek mieniący się w słońcu na rozgrzanej plaży!


p2 volume gloss 030 sweet darling pastelowy, fiołkowy fiolet, który daje krycie po 3 warstwach. Jak dla mnie jest to bardzo subtelny i delikatny kolor, idealnie pasuje na randki! Możecie zobaczyć jak prezentuje się na paznokciach pod koniec TEJ NOTKI.

essie beyond cozy srebrny brokat, który podbił moje serce od pierwszego nałożenia! Zdecydowanie mój lakier numer jeden! Według mnie pasuje na każdą porę roku i okazję. W pełnej okazałości miałyście okazję oglądać go TUTAJ, a tak prezentuje się z malinką od p2:






     I co myślicie o moim wyborze lakierów? Jaki kolor byście dodały a jaki wyrzuciły? A Wy macie już własnych ulubieńców na nadchodzące lato? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

niedziela, 19 maja 2013

Włosowe inspiracje(5).

Cześć dziewczyny!

Czas na kolejną porcję motywacji! Oto do czego dążę:










     Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać do tego czasu aż moje włosy będą sięgały za połowę pleców! A jakie są wasze inspirację? Jakie macie plany dotyczące długości Waszych włosów? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

PS. Żadne ze zdjęć nie należy do mnie, wszystkie zostały znalezione na stronie tumbrl.com


piątek, 17 maja 2013

Pierwszy olej, który na moich włosach zadziałał ''od razu''.

Cześć dziewczyny!

     W końcu znalazłam mój olejowy ideał! Wcześniej, pomimo regularnego olejowania włosów, efekty nie były spektakularne, próbowałam olej z każdej półki tzn. do włosów o wysokiej porowatości, normalnej i niskiej i trzymałam je na włosach w różnym czasie. Z olejem z korzenia łopianu i ziołami z Nami jest zupełnie inaczej!


     Olej ma przyjemny ziołowy zapach, który nie jest nachalny i nie zostaje na włosach. Kojarzy mi się ze sklepem zielarskim, w którym często robię zakupy. Czego się na początku wystraszyłam, to kolor tego oleju, mianowicie jest on zielono-żółty. Na początku zrobiłam próbę na pasemku, by sprawdzić, czy nie zafarbuje mojego jasnego blondu na zielono. Na szczęście nic takiego się nie stało.


     Jako, że zawarte są w nim zioła, wiedziałam, iż nie powinnam trzymać go na włosach zbyt długo czyli np. całą noc. I tak zaczęłam nakładać go na całą długość (i skalp) przed każdym myciem na około dwie godziny. Byłam zaskoczona, kiedy już po 4 myciu moje włosy stały się wyraźnie bardziej miękkie, błyszczące, sprężyste, piękniejsze! Do tego męczyłam się ze swędzeniem skóry głowy, które przez długi czas nie chciało ustąpić, zniknęło już po pierwszym wmasowaniu olejku w skalp. Teraz ze względu na upały i to że moje włosy szybko się przetłuszczają nakładam go tylko raz w tygodniu, przed myciem delikatnym szamponem. Jednak wzmocnienia cebulek i zaprzestania wypadania włosów nie odnotowałam. Na razie jedyne co mi pomogło z tym problemem to wcierka Joanny z rzepą.

Za butelkę 150ml zapłaciłam 27zł, a dorwałam go w lokalnym sklepie zielarskim. Można również kupić go na doz.pl.


A Wy znalazłyście już olej, który rozkochał w sobie Wasze włosy? Słyszałyście już o tym oleju? A może go używałyście? I z jakim efektem? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

wtorek, 7 maja 2013

Ulubieniec na skalp czyli, balsam Seboradin regenerujący z żeń-szeniem i czarną rzodkwią.

Cześć dziewczyny!

     Jak minęła Wam majówka? Słyszałam, że deszczowo. Mi jednak niesamowicie przyjemnie, ponieważ spędzałam ją nad morzem, gdzie przez cały tydzień nie padało! Przed Wielkanocą kupiłam balsam regenerujący z Seboradinu do włosów suchych, zniszczonych farbowaniem i modelowaniem z żeń-szeniem i ekstraktem z czarnej rzodkwi i od tamtej pory używałam go regularnie. Właśnie dobiłam denka, więc czas na recenzję!


Co mówi producent?
     Zawiera korzeń żeń-szenia, który pobudza włosy do odrostu, odżywia, energizuje, dotlenia skórę głowy i włosy. Działa regenerująco i tonizująco. Ekstrakt czarnej rzodkwi wzmacnia włosy, stymuluje je do wzrostu, zapobiega wypadaniu, łamaniu się włosów. Witaminy, mikroelementy, olej rycynowy, olej jojoba pielęgnują, odżywiają, nawilżają, nadając gładkość, połysk na całej długości włosów. Balsam ułatwia rozczesywanie włosów. Stosowany systematycznie przez 2-3 tyg. sprawia, że włosy są zregenerowane, odżywione, nawilżone, lśniące i miękkie. Odzyskują zdrowie i piękny wygląd. Preparat zawiera naturalne antyoksydanty zawarte w ekstraktach ziołowych.

Skład:


     Jak widać, krótko, zgrabnie i na temat. To lubię!

Zapach i konsystencja:
     Jak dla mnie pachnie prawie, że identycznie jak kuracja wzmacniająca z czarnej rzepy z Joanny. Ja już się do tego zapachy przyzwyczaiłam i nie robi na mnie wrażenia, tym bardziej, iż nie pozostaje na włosach. Konsystencja jest żelowa/galaretkowata, przez co trudno ją wydobyć pod koniec z twardej plastikowej butelki. Na wydajność nie mogę narzekać, dopiero ujrzałam denko, a używam go regularnie od Wielkanocy (ale tylko na skalp!).


Działanie:
-Położony na całe włosy był dla nich zdecydowanie za lekki. Do tego, moje wysoko porowate włosy na końcach nie polubiły się z taką ilością ekstraktów i małą ilością olei przez co, strasznie się puszyły. I do tego zioła, za którymi, jak wiadomo, wysoko porowate włosy nie przepadają. W efekcie moje kłaczki wyglądały jakbym w ogóle nie położyła na nie odżywki.

-Nakładany tylko na skalp spisał się za to fenomenalnie! Przy skórze głowy mam włosy raczej normalnie porowate, więc trochę alkoholu i ziół im nie przeszkadza. Balsam unosił włosy od nasady i wydłużał świeżość, dzięki niemu nawet pod koniec drugiego dnia włosy wyglądają dobrze. Do tego w duecie z olejem z korzenia łopianu uporał się z moim nieustępliwym swędzeniem skalpu. Skóra głowy jest wyraźnie ukojona. 



     Podsumowując jestem z tego balsamu bardzo zadowolona i na pewno kupię go ponownie. Czytałam o nim wiele niepochlebnych opinii, przy nakładaniu na całe włosy i całkowicie się z nimi zgadzam, jednak nałożony tylko na skalp, jak dla mnie spisuje się idealnie, dlatego będę go wszystkim serdecznie polecać!



A wy miałyście już styczność z tym balsamem? Jaka jest Wasza opinia? Macie swoich ulubieńców do nakładania tylko na skórę głowy? Koniecznie napiszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.

piątek, 3 maja 2013

Kwietniowa aktualizacja włosów.

Cześć dziewczyny!

     Od dawna miałam dodać aktualizację, bo w sumie dużo się zmieniło w stanie moich włosów, ale ciągle coś mi przeszkadzało. Brzydka pogoda, złe światło, długie odrosty, zła fryzura... mogłabym tak odliczać w nieskończoność. Zdjęcia wykonałam zaraz po wyjściu od fryzjera, gdzie podcięłam końcówki i wyprostowałam włosy na szczotkę. Prezentują się tak:





Pielęgnacja jaką stosuję:
-w tygodniu myję włosy odżywką, w jaki sposób opisałam TUTAJ KLIK,
-raz na tydzień szamponem dla dzieci Babydream,
-raz na miesiąc Pharmaceris skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych, recenzję przeczytacie TUTAJ,
-olejuję olejem z korzenia łopianu z ziołami,
-odżywka d/s to Alverde intensywnie odbudowująca z amaranthem (szarłatem) + na skalp Seboradin regenerujący do włosów suchych, zniszczonych farbowaniem i modelowaniem z żeń-szeniem i ekstraktem z czarnej rzodkwi,
-odżywka b/s Joanna Naturia z miodem i cytryną + serum wzmacniające A+E z Biovaxu na końcówki,
-suplement diety to skrzyp polny z drożdżami i witaminami z VITAMEX-FARM, o którego efektach po 2 miesiącach stosowania przeczytacie TUTAJ,
-farbuję Color&Soin w odcieniu N10 platynowy blond, o którym pisałam TUTAJ.



Ja tymczasem wracam do grillowania i życzę Wam słonecznej majówki!

Pozdrawiam,
Blond and wavy.