Cześć dziewczyny!
Jeszcze o tym Wam nie pisałam, ale moja cera ma tendencje do pękających naczynek, szczególnie w okolicach ust i nosa. Z tego powodu musiałam odstawić peelingi mechaniczne i poszukać czegoś w zamian. Tak się zdarzyło, że akurat w sklepie Skarby Syberii mieli promocję -30% i jeszcze dzień darmowej przesyłki, więc nie mogłam się nie skusić na małe zakupy (robiłam je jakieś 3 miesiące temu, więc wątpię, że promocja jeszcze trwa, ale szukajcie podobnych informacji na ich facbooku, gdzie co jakiś czas pojawiają się nowe promocje i konkursy!). Do koszyka wpadł między innymi peeling enzymatyczny z ORGANIC SHOP Morela i Mango. Czy polubiłam się z tym produktem? Zapraszam do lektury!
Peeling przychodzi do nas w tubce o pojemności 75ml z otworem z zaklejonym sreberkiem, więc mamy pewność, że nikt wcześniej nam tam nie szperał. Produkt ma postać gęstego kremu, który wyjątkowo łatwo rozprowadza się po twarzy, tworząc cienką warstwę. Jest bardzo wydajny, na jeden raz potrzebuję porcji wielkości orzecha laskowego, więc duża tubka starczy mi na baaardzo długo, przy stosowaniu go raz w tygodniu.
Stosuję go według zaleceń producenta, nanoszę go na oczyszczoną cerę i pozostawiam na około 10min, po czym spłukuję. Już przy aplikacji wyczuć można cudowny zapach tego peelingu, który przenosi mnie do dzieciństwa i przypomina brzoskwiniową Mambę! Nie jest on jednak na tyle intensywny, by irytował podczas trzymania go na twarzy. Do tego skład wygląda równie przyjemnie:
Jednak to jego działanie zaskoczyło mnie najbardziej! Moja skóra przy regularnym używaniu tego peelingu (raz w tygodniu) jest wygładzona, rozpromieniona, a wszystkie suche skórki zniknęły! Po spłukaniu czuję świeżość i gładkość, a myślałam, że to nie jest możliwe bez porządnego tarcia. Bałam się również szczypania i zaczerwienienia, jednak nic takiego się nie wydarzyło, nawet jak zdarzyło mi się potrzymać go na twarzy 20min. Moja cera nigdy nie wyglądała tak dobrze po peelingach mechanicznych!
Jest to mój pierwszy peeling enzymatyczny, ale już mam ochotę na więcej! Czytałam, że ten należy raczej do delikatniejszych, więc jestem bardzo ciekawa peelingów enzymatycznych, które trzeba rozrabiać w wodą z ZSK lub BU. Miałyście już z nim do czynienia? Jaki peeling enzymatyczny polecacie? Jestem bardzo ciekawa Waszych ulubieńców!
Pozdrawiam,
Asia.
jestem na etapie poszukiwania dobrego peelingu enzymatycznego. dzieki za recenzje :)
OdpowiedzUsuńpolecam! ;)
UsuńFajnie, że tak dobrze się sprawdził.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPatrząc na skład widzę, że jego działanie jest oparte na kwasie glikolowym. Myślałam, że peeling enzymatyczny i kwasowy to nie to samo. Może wie tu ktoś, czy to błąd w tłumaczeniu, czy byłam w błędzie? :)
OdpowiedzUsuńhmm wydaje mi się, że wszystkie peelingi enzymatyczne opierają się na kwasach... ale pewności nie mam, jak w tytule, jestem nowicjuszem w tych tematach :)
UsuńPeelingi enzymatyczne opierają się na działaniu złuszczającym enzymów (np. papai, ananasa). Tutaj występuje kwas glikolowy, więc bardziej by pasowało określenie peeling AHA.
Usuńnie znałam tego produktu:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam żadnego peelingu enzymatycznego, lubię te mechaniczne.
OdpowiedzUsuńja musiałam je sobie odpuścić ze względu na naczynka :(
Usuńja używam teraz peelingu enzymatycznego z Naturalis i spisuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować, jak tylko ten wykończę! :)
UsuńKupiłabym go dla samego zapachu:)
OdpowiedzUsuńfajny peeling jest z perfecty w duecie z maseczką kawiorową ! niestety nigdzie nie mogę go znaleźć i przerzuciłam się na ziaję ulga, ale jest taki sobie ;)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja, mam nadzieję, że będę miała możliwość jego testowania :D
OdpowiedzUsuńkuszący!
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie! Ostatnio myślałam nad jakimś peelingiem, może wybróbuję ten :)
OdpowiedzUsuńJest to produkt idealny dla skóry wrażliwej takiej jak moja:)
OdpowiedzUsuńSuper blog do poczytania w wolnej chwili!
OdpowiedzUsuńNa takim blogu jeszcze nie bylem! fajnie tutaj
OdpowiedzUsuńTen wpis dał mi do myślenia
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo dobry ! zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńAj muszę przyznać, że to maleństwo właśnie dzięki Tobie, zdobyło moje zainteresowanie. Sądząc po opinii, to prawdziwy „Skarb” ;) Super wpis, tak trzymaj :D.
OdpowiedzUsuńNie dosyć, że działa to jeszcze to porównanie do brzoskwiniowej mamby – ja jestem kupiona :D Świetny wpis, naprawdę super robota!
OdpowiedzUsuńJeden z takich wpisów, które czytam z przyjemnością. Dobry test :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego peelingu i naprawdę mogę go polecić, a w moim przypadku naprawdę niewiele produktów się sprawdza.
OdpowiedzUsuń