Dzisiaj porównam dwie płukanki do włosów, których używam już od jakiegoś czasu, a mowa o Marion Nature Therapy Kąpiel odbudowująca włosy i Płukance octowej z malin Yves Rocher.
Zacznę od Marion Nature Therapy Kąpiel odbudowująca włosy.
Od producenta:
Unikalna terapia dla włosów o świeżym zapachu malin, delikatnie oczyszcza, usuwa resztki szamponu z włosów oraz pomaga przywrócić naturalną kwasowość skóry głowy. Nature therapy to wyjątkowa kombinacja natury i nowoczesnej technologii dla naturalnie zdrowych włosów.
Cena i dostępność:
Buteleczka 130ml kosztuje około 7,90zł, a dostać ją można głównie w małych, lokalnych drogeriach. Czytałam gdzieś, że jest dostępna w Naturze, jednak mnie nie udało jej się tam znaleźć.
Aplikacja:
Płukanka ma postać czerwonej wody. Stosowałam ją zgodnie z zaleceniami producenta czyli po umyciu i nałożeniu odżywki na włosy, spłukałam je obficie wodą, po czym rozprowadzałam preparat na całej długości włosów, czekałam minutę i spłukiwałam letnią wodą. Buteleczka jest wygodna w użyciu, przez otwór wydostaje się dokładnie tyle płynu ile potrzebujemy. Jednak wymaga trochę czasu aby nauczyć się jak przenieść ją równomiernie z ręki na włosy.
Zapach i wydajność:
Nie do końca pachnie ona malinami, jest to bardziej owocowy zapach, można w nim wyczuć odrobinę chemii, jednak nie jest to uciążliwe. Muszę przyznać, że zapach utrzymuje się na włosach dość długo, u mnie jest wyczuwalny nawet przez cały dzień. Na opakowaniu jest napisane, iż kąpiel starcza na około 5 użyć przy długich włosach, na moich średnio długich starczyła na jakieś 9.
Skład:
Jak widać jest sporo chemii, ale także trochę natury. Ogólnie skład nie jest zły, bez parabenów, SLS i SLES.
Działanie:
Jestem bardzo zadowolona z tej płukanki. Moje włosy po jej zastosowaniu były gładkie i lśniące, mam nawet wrażenie, że mniej się puszyły. Łuski włosów były wyraźnie domknięte. Podobało mi się także to, iż domywała moje włosy z pozostałości odżywki czy szamponu. Nie musiałam się martwić, iż źle spłukałam i włosy będą obciążone. Podsumowując, jest to już moje drugie opakowanie tego produktu, a więc bardzo polubiłam się z tą płukanką!
Teraz czas na Płukanką octową z malin z Yves Rocher.
Od producenta:
Ocet winny o właściwościach wygładzających, zamykających łuski i oczyszczających, aby Twoje włosy stały się błyszczące i miękkie.
Cena i dostępność:
Butelka o pojemności 150ml kosztuje około 24,90 (ja kupiłam ją w takiej cenie, jednak można dostać ją w promocji, trochę tajniej). Dostępna jest we wszystkich sklepach Yves Rocher, a także na ich stronie internetowej http://www.yves-rocher.com.pl/ .
Aplikacja:
Podobnie jak płukanka z Marion, z tą różnicą, iż nie polecam trzymać jej na włosach minuty, ponieważ posiada ona w swoim składnie alkohol, który może wysuszać włosy (jak się stało w moim przypadku, gdy używałam jej tak jak Mariona). Buteleczka ma bardzo wygodnie zamknięcie i dozuje dokładnie taką ilość kosmetyku, jaką potrzebujemy.
Zapach i wydajność:
Tutaj wyraźnie da się wyczuć malinowy zapach, jednak ja wyczuwam w nim sporo chemii. Zapach nie utrzymuje się tak długo na włosach ja w przypadku Marion, mniej więcej do wyschnięcia włosów. Jest ona jednak bardziej wydajna od swojej siostry, ale nie na tyle by zrekompensować swoją cenę.
Skład:
Jak widać jest mniej chemii, jednak ciągle obecna. No i ten nieszczęsny alkohol.
Działanie:
Moim zdaniem jest ono bardzo podobne do płukanki z Marion jednak dużo słabsze. Nie ma tego efektu wow, który był po użyciu Kąpieli odbudowującej włosy. Na początku, gdy pozostawiałam ją na minutę na głowie, strasznie wysuszyła skalp i moje biedne włoski. Jeżeli jednak spłukuję zaraz po aplikacji, nic takiego się nie dzieje.
Podsumowując:
Według mnie zdecydowaną zwyciężczynią zostaje Marion Nature Therapy Kąpiel odbudowująca włosy! Czemu? Bardziej widoczne efekty, łatwiejsza dostępność, nie wysusza i do tego kolosalna różnica w cenie.
A teraz chcę pokazać wam moje włosy ponad miesiąc temu, na samym początku mojego włosomaniactwa i delikatnej pielęgnacji.
Chciałam też napisać, że od jakiś 3 lat moje włosy nie chciały rosnąć na długości (miałam odrosty, jednak ciągle nie rosły dalej niż pokazane na zdjęciu), a teraz w końcu ruszyły! Pod koniec miesiąca zrobię włosową aktualizację!
A wy miałyście styczność z tymi płukankami? Jak się u was spisały? Koniecznie napiszcie w komentarzach!
Pozdrawiam,
Blond and Wavy.
Pamiętam, że jak chodziłam do podstawówki to też miałam taki okres, że moje włosy nie chciały rosnąć...
OdpowiedzUsuńJa mam tak od gimnazjum, na szczęście już rosną! :)
Usuńpiękne loki!
OdpowiedzUsuńMiałam tę płukankę z Marion i ją uwielbiam. Muszę porobić zapasy :)
Dziękuję :)
UsuńJa też już sobie bez niej nie wyobrażam codziennej pielęgnacji włosów :)
Chciałam spróbować tej płukanki z YR, ale skoro efekt jest słabszy niż po Marionowej, to jednak kupię Marion :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować wszystkiego na własnej skórze, jednak moim zdaniem Yves Rocher nie jest warta swojej ceny :)
UsuńNie miałam nic z obu firm :)
OdpowiedzUsuńW takim razie naprawdę polecam płukankę z Maion ;)
Usuń*Marion
Usuńmam też mariona i bardzo ją lubię ;))
OdpowiedzUsuńta płukanka na pewno jest dostpępna w drogerii Wispol, u mne w miescie jest ich sporo.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zapachu i efektów po niej ;)
pozdrawiam ;**
Zapach to sprawa gustu, ale efekt- wygładzone i lśniące włosy!
UsuńTyle się już o nich słyszy, aż sama chcę spróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam Marion! :)
UsuńMiałam płukankę Marion :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie skonczyłam i muszę kupić kolejne opakowanie :)